Messi ponownie bohaterem Barcelony.
Real zabity golem
Messiego
Lionel Messi superstar! Argentyńczyk był najlepszym aktorem
fenomenalnego widowiska na Estadio Santiago Bernabeu. FC Barcelona ograła
rzutem na taśmę Real Madryt 3:2 i na dobre wróciła do gry o mistrzostwo
Hiszpanii.
Sytuacja przed tym spotkaniem
była jasna - tylko zwycięstwo realnie przedłużało nadzieje Barcelony na
zdystansowanie Realu w tabeli Primera Division. W przypadku remisu przewaga
madrytczyków nadal wynosiłaby trzy punkty, a ponadto mieliby w odwodzie jedno
spotkanie do rozegrania więcej. Katalończycy przystąpili do tego spotkania bez
Neymara, który za swoje wybryki w spotkaniu z Malagą został zawieszony i nic
nie dały próby odwołania się przez katalońskich działaczy. Natomiast w wyjściowym
składzie Realu w znalazł się Gareth Bale, ale jeszcze w pierwszej połowie
zszedł z boiska z powodu urazu. Już w drugiej minucie po starciu z Umtitim w
polu karnym upadł Ronaldo, ale sędzia nakazał grać dalej. Gdyby Alejandro
Hernandez zdecydował się wskazać na "wapno", z pewnością wybroniłby
się z tej decyzji. Rozochocony CR7 niedługo później postanowił zatrudnić Ter
Stegena po dynamicznej akcji prawą stroną i zejściu do środka, ale Niemiec
pewnie wyłapał piłkę po kąśliwym uderzeniu lewą nogą. Po upływie niespełna
półgodziny Real wyszedł na prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka trafiła na
przedpole, a dośrodkowanie Marcelo na strzał w słupek zamienił Ramos. Do
bezpańskiej piłki na przeciwległej stronie bramki dopadł Casemiro i ofiarnym
wślizgiem skierował ją do siatki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo
czekać. Już po pięciu minutach Busquets zagrał do Rakiticia, ten odegrał do
Suareza, który przepuścił piłkę między nogami, dopadł do niej Messi, oszukał
jak na boisku szkolnym Carvajala i wpakował piłkę do siatki.
Degrengolada Realu rozpoczęła się w 73. minucie. Przed polem karnym
rozgrywający dotąd słabe zawody Ivan Rakitić z łatwością ograł rywala, a
następnie kapitalnie przymierzył w długi, górny róg. Navas był bez szans. Pięć
minut później sytuacja Królewskich jeszcze się pogorszyła. Ramos zaatakował
Messiego dwoma wyprostowanymi nogami i choć nie trafił czysto Argentyńczyka,
słusznie wyleciał z boiska. Real kompletnie się pogubił, ale mimo to stało się
coś zupełnie nieprzewidywalnego. Po dośrodkowaniu z lewej strony Marcelo zza pleców
obrońców wyskoczył James Rodriguez i strzałem pod poprzeczkę dał wyrównanie.
Nie był to bynajmniej koniec emocji w tym meczu. W drugiej minucie doliczonego
czasu gry Alba przeprowadził akcję lewą stroną i wyłożył piłkę Messiemu, a ten
zadał końcowy cios. Kapitalny występ, decydująca bramka będąca 500. trafieniem
w historii występów w Barcelonie - czego chcieć więcej?
Może powrotu do gry o mistrzostwo Hiszpanii? Proszę bardzo.
Może powrotu do gry o mistrzostwo Hiszpanii? Proszę bardzo.
Na finiszu obaj
giganci mają po 75 punktów, Barcelona ma do rozegrania pięć, a Real - sześć
meczów. Wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Komentarze
Prześlij komentarz